OTO MÓJ BLOG O SZYCIU I O ŻYCIU... BO UWIELBIAM ZASZYWAĆ SIĘ TWÓRCZO...



środa, 13 lipca 2011

DOBRY DZIEŃ

Zapewne doskonale wiecie że w życiu każdej kobiety są dobre i złe dni. 
Nie mam tu akurat na myśli występowania dolegliwości kobiecych a jedynie taki ogólny stan umysłu i humoru kobiety, który powoduje że raz czujemy się piękne, zgrabne, dobrze ubrane a innym razem czujemy się źle, jesteśmy za grube za chude i szare...
Tak się ostatnio u mnie przyjęło że prawie codziennie wchodząc do pracy koleżanka pyta mnie już przy drzwiach "co dziś zły dzień?" i tu następuje zazwyczaj moja przewidywalna odpowiedź-"tak skąd wiedziałaś...". 
W tak zwany ZŁY DZIEŃ obojętnie co włożę na siebie czuję się brzydka i beznadziejna-ogólnie dramat...nic mi się nie chce, nie chcę aby ktokolwiek na mnie patrzył a ewentualne komplementy, że niby jednak dobrze wyglądam, jeszcze bardziej mnie rozwścieczają.
Bywają jednak też te, tak zwane, DOBRE DNI:) na szczęście:) W takie dni: wstaję z łóżka prawą nogą, losuję z szafy jakiś zestaw ubraniowy, ubieram się i maluję a następnie przed wyjściem do pracy staję przed lustrem i myślę sobie:
 "no może być" (bo zbyt wielkim optymistą życiowym nie jestem). 
W taki dzień czuję się ładna (piękna to za dużo powiedziane), czuję się dobrze w tym co mam ubrane, a co za tym idzie cały dzień upływa mi w miłej atmosferze. Chcę tu przede wszystkim powiedzieć, że czasem dobry strój może pomóc człowiekowi poczuć się miło i pewnie. W tym miejscu moja mama powiedziałaby pewnie: "dziecko, jak szmaty mogą wpływać na twoje życie, to nienormalne". 
A jednak!:) nadal będę trzymać się mojej życiowej zasady: niektóre ciuchy włożone w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób mogą sprawić że kobieta wygląda piękniej niż zwykle:)

i właśnie dziś był mój DOBRY DZIEŃ:)
wiem że nie każdemu podoba się taki zestaw (bo to może i nie modne, może kolory nie te, może nie do tej sylwetki...) ale czy w modzie nie powinno chodzić przecież głównie o to żeby człowiekowi było w danym ciuchu dobrze i wygodnie? 
Ubrałam się więc dziś tak jak chciałam, tak jak lubię:)

Zgodnie z moim dwukolorowym stylem:) włożyłam na siebie marchewkę z szarością (zdjęcia może zbyt dobrze tego nie pokazują ale musicie mi wierzyć na słowo-po powrocie z pracy światło niestety nie sprzyjało fotografowaniu)
zestaw szaro-marchewkowy: 
spódnica:no name
top:amisu
torebka:pobliski ulubiony sklep z torebkami
pasek:SH
sandałki:no name
broszka:HAND MADE BY szWaczka



dziś też swoje wielkie "wyjście na zewnątrz" miała moja szara brocha:)
tym miłym akcentem kończę mój DOBRY DZIEŃ i powoli szykuję się do kąpieli i snu:)
pozdrawiam

szWaczka

Brak komentarzy: