Na balkonie powoli rośnie lawenda a ja w tym czasie wykorzystując zeszłoroczne zbiory postanowiłam uszyć małe, zapachowe poduszeczki, których zapach umili szafy z ręcznikami i ściereczkami.
Wykorzystałam suszoną lawendę-trochę suszonej z zeszłego roku a część kupnej i wielki worek z juty, który akurat miałam bo właśnie tworzę wianki na drzwi (postałam się je pokazać w kolejnym poście).
Być może szew nie jest idealny ale czy to w ogóle ma znaczenie...najważniejsze że pomysł na poduszeczki przyszedł bardzo szybko, wykonanie było banalne a radość po oglądnięciu efektów końcowych była ogromna:)
Teraz przepiękne zapachy wypełniły moje mieszkanie.
pozdrawiam
szWaczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz